Numery startowe na start, czyli premiera w pełnym kolorze.

W tym roku zostaliśmy partnerem poligraficznym warszawskiej edycji biegu TheColorRun. Wydrukowane w drukomat.pl numery startowe otrzymało aż 11 000 Color Runnersów!

Color Run to wyjątkowy bieg, który odbywa się pod hasłem „Najszczęśliwsze 5 km na świecie”. Pierwszy raz biegliśmy w Warszawie naszą CMYKową drużyną pod hasłem: biegajSprintem. Zostaliśmy partnerem poligraficznym warszawskiej edycji biegu i dzięki temu 11 000 osób biegło z wydrukowanymi na naszej maszynie HP Indigo numerami startowymi. To była premiera naszego najnowszego produktu – numery startowe z papieru syntetycznego (nie do zdarcia i nie do zachlapania) już wkrótce pojawią się w ofercie online na stałe. Każdy uczestnik biegu odwiedził również cztery kolor stacje, które ozdabiały banery z flizeliny naszej produkcji. To impreza podczas której wręcz należało obrzucić siebie lub innych kolorem i to bez żadnych konsekwencji. Musicie zobaczyć to sami, bo opisywanie ColorRun jest jak rozmawianie o kolorach przez telefon. No to scroll w dół i kolory w górę!

Tuż przed startem – jacyś tacy czyści jesteśmy, czas to poprawić…

Tym razem nie da się trzymać emocji na wodzy, podobnie jest z kolorami. Przebieramy nogami w oczekiwaniu na sygnał startu.

Numery startowe trzymają się razem. CMYKowa drużyna gotowa – biegniemy sprintem, a raczej z printem.

W samym epicentrum kolorowych zdarzeń. 3, 2, 1 Run drukomat Run!

Pierwsza kolor stacja: fioletowy. Pierwszy kilometr za nami. Ubrani w velvetową warstwę koloru i dobiegający zewsząd śmiech ruszamy dalej.

Druga kolor stacja: żółty. Energię i radość, którą daje ten kolor dobrze znamy w drukarni pod hasłem Yellow.

Obsypani żółtym możemy teraz patrzeć na słońce, jak na kolorystycznego bliźniaka.

Trzecia kolor stacja: niebieski. CYJAN to kolor przestrzeni, którą właśnie zasypało. W drukarni i tutaj świata nie widzimy poza tym kolorem.

Na drugim planie nasze banery z flizeliny. Może kiedyś będą na pierwszym planie, jako jeden z Waszych ulubionych produktów.

Tuż przed ostatnią kolor stacją. Wiatr we włosach właśnie rozwiewa nasze „marzenia” o przybiegnięciu w śnieżnobiałych koszulkach na metę.

Czwarta kolor stacja: czerwony. Niektórzy kolor mają wymalowany na twarzy, dosłownie. Uśmiech maluje się sam.

Nasi operatorzy mają ręce pełne roboty i kolorowego proszku. Chyba nawet w odwrotnej kolejności.

Medal wisi już w naszym biurze, adidasy wiszą jeszcze na suszarce. Nie lubimy pozbywać się koloru, ale ludzie zaczynają dziwnie patrzeć na nas w tramwaju.

To jest efekt ColorRun! Kasia – nasza marketing manager w CMYKowych barwach.

Jak na dłoni widać, że jesteśmy happy!

Radek – nasz Klient, który zawsze z entuzjazmem reaguje na słowa: mamy pewien pomysł…

Atmosferę rozgrzewa nie tylko żar z nieba, ale energetyczny tłum i nie mniej energetyczna muzyka. Przed kolorem nie da się (nic) ukryć.

Daniel – nasz programista i złoty medalista.

Do tej pory mieliśmy kolor w sercu, ale od ColorRun mamy go również w samochodzie, domu, butach, na psie i kocie, w plecaku naszej pociechy i w różnych miejscach, które codziennie odkrywamy. Pewnie z czasem zniknie, ale w sercu zostawiamy go na zawsze.

Wielka drużyna ColorRun prawie jak narodowa, w końcu miejsce imprezy zobowiązuje. Czas na finał – kolory w górę!

W filmowym skrócie było dokładnie tak:

Klip z naszych przygotowań do biegu ColorRun obejrzysz tutaj.